Matka z matki.


O relacjach z moją mamą mogłabym napisać niezłą książkę, ale to jeszcze nie ten czas i nie miejsce.
 Za to z perspektywy czasu i doświadczeń w kwestii macierzyństwa widzę, że wpływ kobiet z mojej rodziny na moje bycie mamą jest o wiele większy niż sobie wyobrażałam i rysowałam w scenariuszu z czasów "przeddzieciowych".


"Oooo nie!! Nigdy nie będę taką matką"...."Bo ja mojej córce.......”.Myślałam będąc młodą dziewczyną wchodzącą w dorosłe życie. 
Z ogromnym ładunkiem błędów popełnionych przez naszych rodziców podchodzimy do "misji" rodzicielstwa. I zapewne nie tylko ja miałam poczucie, że popełniać ich nie będę. Bo nie chce, bo wiem, co czułam, bo będę inną
 "lepszą”, „mądrzejszą", ,,cierpliwszą", ,,cieplejszą" i "NORMALNIEJSZĄ" mamą.
Trzymając w ramionach moją córeczkę, oczami wyobraźni widziałam siebie i  jej przyszłość w pięknych barwach, tęczowe życie, ja wspaniała, idealna, mądrzejsza i bogatsza o doświadczenia, których nie będę powielać. Łatwo nie będzie -to było pewne.

 Mimo że z całych sił próbowałam realizować moje scenariusze, to w  pewnym momencie ścięło mnie z nóg.
"Dziecko jak ty się ubrałaś?" - wypaliłam pewnego dnia.  
Odbiło się od ściany i trafiło we mnie jak pocisk.
Jakbym sięgnęła do przeszłości i odtworzyła kasetę video.(Tak tak teraz jest cd)
Bywam kopią mojej mamy!!(czasem też taty) Przeraziłam się - bo jak to? Jak?
Tak mnie to denerwowało, doprowadzało do rozpaczy, szału i obłędu, a teraz sama serwuje to swoim córkom. (i nie tylko to).Przecież zarzekałam się na wszystkie świętości, że pozwolę im być sobą, bo to przecież moje dzieci, że będę świadoma tej różnicy kulturowej i odmiennej mentalności młodego pokolenie. 

I nagle  mnie olśniło.  Przez pryzmat siebie zobaczyłam swoją mamę w całkiem innym świetle. Zrozumiałam, że  to zwyczajny człowiek, który ma swoje wady, niedoskonałości, swoje humory lepsze i gorsze dni.
Wiem, czemu denerwowały ją nasze późnowieczorne wrzaski, wieczny bałagan w łazience, awantury o ciuchy, kosmetyki czy wyjęcie połowy zawartości lodówki w celu zrobienia jednej kanapki.
Może nie jest i niebyła idealna(nikt nie jest, ja również), ale lepiej mi z poczuciem zrozumienia jej, w wymiarze rodzicielstwa.

Chociaż wiem, że jeszcze nie raz złapię się na byciu moim rodzicem, to teraz rozumiem, że dopóki nie krzywdzę swoich dzieci to nie jest to złe. W końcu w genach tę spuściznę dostałam, jakieś wzorce z domu wyniosłam  i niema się, co oszukiwać, wymazać gumką się tego nie da.

Uświadomienie sobie takich niby błahych spraw, pomaga w wielkim stopniu być właśnie takim rodzicem, jakim chcemy być. Bo nawet, jeśli "wyrwie" nam się "złe zachowanie" rodem z naszej przeszłości to będąc świadomym jego późniejszych konsekwencji, możemy się zatrzymać, powiedzieć sobie nie, przeprosić i nie dać ponieść się fali. Możliwość weryfikacji błędów naszych rodziców, w naszej "MISJI RODZIC" sprawia, że jesteśmy silniejsi.  

Ech trzeba przytępić swój wybujały hormon perfekcji i zrozumieć "córkową" dezaprobatę na dinozaurze gderanie( ale z mała kontrolą).
A póki jeszcze mogę, będę korzystać z czasu, gdy moje córki,chcą być jak mama. Opanowują sztukę chodzenia w moich szpilkach, stroją się w moje ciuchy, zjadając szminkę malują sobie nią pół twarzy(całkiem jak mama), proszą o radę i lubią ze mną gotować. 




Bywacie swoimi rodzicami??

źródło foto

4 komentarze:

  1. Mnie boli serducho gdy to czytam za 2dni jest rocznica śmierci mamy:( ja nie pamiętam jej za bardzo zachowania wiem tylko,że była ciepłą osobą i mega dobrą o czym do teraz dużo ludzi mówi . To tyle....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi kochanie.
      No i po twoim komentarzu, milion myśli....mogłam trafić gorzej, albo jak ty w ogóle nie mieć okazji poznać tych wszystkich mamowych naleciałości
      Aguś ściskam mocno :* .

      Usuń
  2. wiesz nie zastanawiałam się nad tym... jakoś miałam bunty itp ale po jakimś czasie w wieku ok. 20 może 18 lat zrozumiałam że Ona chce dla mnie jak najlepiej Patrząc na to co moja siostra wyprawia starałam się być tą idealną córką widziałam jak się troszczy martwi o moją siostrę starała się jej nie robić tego samego ale i tak popełniałam czasami błędy za co później ją przepraszałam... w niektórych kwestiach wiem jakby moja mama postapiła wiec ja postępuje tak jak ja uważam że jest dobrze

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.