Świąteczna metamorfoza starej nadstawki
Można by rzec, świąteczna magia, ale to tylko chęci, odrobina pracy i pomysł.
Kilka starych desek zjedzonych przez korniki, ale w moich oczach od 20 lat, mebel który mnie do siebie przekonywał. On mnie wolał za każdym razem gdy stałam w garażu, w którym robił za szafkę na narzędzia i spargały.
Patrzyłam na niego i widziałam w nim coś pięknego, pracę ludzkich rąk jakąś historię i ten smutny koniec jako zakurzony zbędny rupieć. Plany były już wcześniej, ale wydawało mi się, że starość i koleje losu za mocno go poturbowały.
Ale przyszedł ten dzień, gdzie podjęłam się próby. Z nową wizją dałam mu nowe życie. No o i voila stara nadstawka kredensu stała się atrapą kominka.
Ze starymi meblami jest jak z ludźmi, warto im czasem dać drugą szansę, nawet jeśli wydaje się, że kompletnie nie ma to sensu.
Pięknie Ci to wyszło! Ja nie miałabym chyba cierpliwości do takiej pracy.
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Nie było tej pracy aż tak dużo, poszło całkiem sprawnie. Ale fakt przy szczegółach zeszło się najdłużej.
UsuńWow, ale zmiana! Brawo!
OdpowiedzUsuń