Jestem matką blogerką - wiem lepiej!.

Na wstępie chce zaznaczyć żę nie chce nikogo oceniać, nikomu robić koło pióra to jedynie moje spostrzeżenia ogólne i wnioski wyciągnięte po przeczytaniu kilku artykułów na mniej lub bardziej znanych blogach .

W moim mniemaniu mój blog typowo rodzinny nie jest,choć ewoluuje w tym kierunku. Nie piszę na nim od narodzin mojego dziecka o tym jak życie się zmienia, jak mała rośnie, co je, pije jakich pieluch używa, czy ząbkuje i jakie kupki robi.(więc może nie powinnam się wypowiadać) .Bo myślę że na tym życiowy, matczyny blogoświat polega aby o tym co się czuje w środku pisać (jeśli nie to mnie poprawcie). Lubię czytać i patrzeć jak to u innych mam bywa, jak sobie radzą z dnia na dzień ze swoim powołaniem i jak swoich ideałów bronią.
Jednak zauważyłam w ostatnim czasie, dziwny psychologiczny przymus wykorzystywany na blogach matek wobec czytelników którzy tam zaglądają. Jeśli już komentujesz musisz mieć takie zdanie jak ja, bo krytyki nie znies.
I może to fala...
od "kominkowa" , który mocno trzewi swoich komentatorów "twierdząc że jego blog jego królestwo i publikuje tylko komy które mu pasują " Taka dyktatura bez kompromisów i wszystko ma być tak jak władca sobie widzi, ale on bardziej demokratyczny bywa.

 Zdziwiło mnie ta komercyjność i pisanie mocnych kontrowersyjnych tekstów przez matki blogerki(często o podobnej treści takie ściągactwo występuje), które wiekszej rzeszy czytelniczkom chcą w pewien sposób narzucić sposób ŻYCIA i WYCHOWYWANIA dzieci .
 No proszę was, jak dziewczyna mająca dwadzieścia lat , pierwsze dziecko w wieku raczkującym chce mi powiedzieć że wie lepiej jak wychować moją trójkę dzieci, to ja przepraszam.
I to że ma magistra , doktora czy inny  tytulik, nic tu do cholery nie zmieni bo bycie matką to nie nauka w szkole, co to można w podręczniku przeczytać i zastosować na dziecku. Co się sprawdza u jednych , nie koniecznie wyjdzie na dobre u innych, bo i środowisko i okoliczności życiowe i dzieci są inne.
A życie jest życiem i często okazuje się że nasze ideologie mają się do niego nijak.
Blogi odbierane są w ostatnich czasach jako jedne z lepszych źródeł informacji , kreują opiniotwórcze społeczeństwo internetowe , z którego korzysta coraz szersza rzesza młodych matek.
Niestety takie samozwańcze psycholożki od dobrego wychowania dziecka , potrafią nieźle namieszać w głowie młodych i niedoświadczonych osób.
 Jednak im chodzi jedynie na stworzeniu grona fanów(mam) ,które będą przytakiwać i bezgranicznie ufać "matce blogerce" co  daje jej w blogosferze wykreowany obraz idealnej kobiety, matki i poczucie władzy(które z kolei potrzebne jest do kreowania obrazu matki marketingowca ).

Ja nie widzę w tym nic dobrego, niczego co pomogłoby młodym mamom kierować się swoją intuicją, sercem, własnym rozumem i przede wszystkim rozsądkiem.

Na szczęście jest wiele super blogowych mam, które "bez lukru" i obłudy, przez pryzmat swoich rzeczywistych doświadczeń pokazują innym kobietom jak MOŻNA(nie trzeba) być mamą.
Jak rozpoznać takie blogi??
Przejrzyjcie komentarze, na tych blogach znajdziecie słowa :
-konstruktywnej krytyki(nikt ich nie kasuje) - i adekwatne inteligentne odpowiedzi, podparte głosem doświadczenia.
-podziękowania wdzięcznych kobiet, które mają współodczucie i wiedzą że nie są w "akcji" same.

Często w komentarzach do wpisów u takich niedyktatorskich blogerek, rozwija się prawdziwa długa -druga dyskusja (gęsto nie na temat wpisowy ;)) , w której blogerka aktywnie bierze udział.

O wielu  sprawach specjalnie nie piszę co by mnie ktoś nie posądził że pije do niego....po prostu stwierdzam że wole blogową demokrację a nie dyktaturę, ale co kto woli i jak komu pasi.
I zapewne ktoś mi tu zaraz napiszę, że jak mi przesadzają , to zapewne zazdroszczę(no raczej nie ma czego) itp. albo żebym nie zaglądała na takie.... No to piszę że jak wyłapuję swoim sitem to nie zaglądam.

A Was czasem drażni władczy styl blogowy?? Spotkałyście się z takimi mamowymi blogami??




25 komentarzy:

  1. To zależy od podejścia. Ja np. uważam, że skoro publikuję coś w sieci to każdy ma prawo mnie skrytykować. Byleby zrobił to kulturalnie i konstruktywnie. Gdybym nie chciała negatywnych komentarzy to automatycznie zrobiłabym bloga tylko na zaproszenia dla rzeszy moich wielbicieli i tyle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się zmienię w dyktatora to mnie opitolcie i każcie zrobić bloga na zaproszenia ;) Ciekawe czy miała bym wianuszek hołdujących fanek?

      Usuń
  2. Ja jestem za konstruktywną krytyką, jak ktoś wulgarnie atakuje anonimowo to ma prawo zniknąć ten komentarz. Ale inne nie powinny.
    A pod postem podpisuję się obiema rękoma i nogami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo konstruktywna krytyka często mobilizuje i pozwala na spojrzenie na swój wpis oczami kogoś kto myśli inaczej a to jest bardzo zdrowe dla rozwoju każdego "pismaka".

      Usuń
  3. sa takie, każdy je zna. Niech każdy robi co chce. Każda blogerka będzie mieć swoich zwolenników i zwierzchników.

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy temat :)
    Ostatnio coraz częsciej zdarza się że komentatorzy piszą to co muszą, a nie to co chcą, ponieważ zła krytyka jest źle odbierana i z reguły kończy się tym, że nikt ktos kto krytykuje ma mało czytelników.

    Co moim zdaniem jest bezsensu. Skoro zle cos mi słuzy, czy mi sie nie podoba, to nie napisze ze to cud miód i ogórki tylko że to chała i kicz.

    Ja nie kasuje komentarzy w cale - chyba że godzą we mnie i moja rodzinę, są obraźliwe i chamskie.
    Ten temat jednak nie ma końca i mogłabym tak w nieskończoność pisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę że wszyscy się zgadzają co do kultury wypowiedzi na blogach ..... oj powiedziałabym że nawet temat ocean.

      Usuń
  5. Oj znam takie, i mam cichą nadzieję że póki co do nich nie należę. W sumie nie wiem co mam w tym miejscu napisać, bo owszem - mój blog, moje miejsce, ale publikując wpisy liczę się z tym, że ktoś jednak te posty przeczyta, że może mu się coś nie spodobać, że skrytykuje ... ale to chyba normalne? Prawda?
    Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. normalne Moniczko normalne ;) tak jak napisała Mama Ka jak ktoś nie znosi krytyki to niech załozy bloga tylko dla wybrańców :P

      Usuń
  6. Ja lubię czytać jak ktoś wychowuje swoje dzieci, ale nie lubię gdy twierdzi, że to jedyna słuszna droga!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem z innej bajki chyba - piszę bo lubię zapamiętywać chwile i mam swoje grono czytelniczek i sama odwiedzam tylko te dziewczyny, które własnie nie produkują takich mądrościowych porad. Mam swój sposób na życie, na swoje dzieci i raczej po mnie spływa cała reszta, włącznie z poradnikami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie to napisałaś :) Zgadzam się co do słowa. Zawsze podkreślam, że metody wychowawcze jakie stosuję są odpowiednie dla mojego dziecka a niekoniecznie dla innych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a tutaj też oczywiście zaglądam - nazwę bloga masz zabójczą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam na kilka takich blogów i sama często zabieram głos sprzeciwu. Bardzo często tez jest on poddany "weryfikacji" co od razu odrzuca mnie od bloga, bo jeśli już filtracja komentarzy musi być - to tylko ze spamu. Ja ogólnie jestem osobą kłótliwą, ale daję się polubić :P

    Co jeszcze... jak napisałaś posta pomyślałam o konkretnym blogu, który wzbudza we mnie tzw "gula w gardle" i zaciśnięte czasem pięści. Nie podam może nazwy...;)

    Mój blog osobisty przechodził wiele metamorfoz wraz ze mną. Początkowo było to miejsce do wylania łez i obaw po stracie dziecka. Później przerodził się w łzawy blog ciążowy, po czym blog matki wariatki, gdzie zeschizowana i szczęśliwa piszę co mi na duszy leży i jak mi jest z synkiem :D

    Nie czytam tego co napisałam wyżej, bo się przerażę jakie to bez ładu i składu.

    Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka wbrew pozorom całkiem składnie napisane ;)

      a ja mam gula ,na kilku aleeee czasem trzeba podnieć sobie ciśnienie dla lepszego zdrowia hahahah

      Usuń
  11. Mirka poruszyłaś temat rzekę :)
    Kiedyś bardzo ekscytowałam się takimi domorosłymi specjalistkami od wychowania. Teraz mnie to bawi i śmieszy. Do taka specjalistka jest guru dla tych matek, które jeszcze są w ciąży i dzieci nie mają. Zderzenie z rzeczywistością mocno stawia do pionu.

    A blogi "wyznaniowe" są bardzo potrzebne .... wyznawcą. Cała reszta zaczyna je po jakimś czasie omijać z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wyznawcom miało być :)

      Usuń
    2. oooo właśnie tego określenia mi brakowało "stawia do pionu" - otóż to.

      hihi a wyznawcom życzymy powodzenia ;)

      Usuń
  12. znam takowe blogi ,czasem zdarza sie i mi bronic zaciecie moich racji ale naszczescie sa osoby ,ktore sprowadzaja mnie na ziemie;p i pokazuja ze nie mam racji !!! bo człowiek nie jeste nieomylny i popelania błedy.sama mam dwoje dzieciorkow ale ostatnio mama ktora ma mlodsze dziecko w kilku kwestiach miala wiecej racji niz ja wiec niezwsze te mlode starzem mniej wiedza. wyznaje zasade wolność tomku w swoim domku twoje dziecko wiec rob jak uwazasz, ja nie popieram ale szanuje zdanie twoje . co do komentarzy jak sama pewnie widzisz nie sa dodawane po zatwerdzeniu kazdy u mnie ma prawo napisac co chce i jak chce. buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój blog jest jedynym mamowym jaki czytam. Ze względu na styl w jakim piszesz, czytam go z niekłamana przyjemnością. W realu jak i w necie otacza nas wiele życzliwych wiedzących osób. Jednak nierzadko jest tak, że zwykła ludzka mądrość, nabyta nie w ławce szkolnej ale podczas życiowych doświadczeń jest po stokroć cenniejsza od tej dyplomowanej. Czasami warto z pokorą i szacunkiem przyjąć radę starszego człowieka, który ma tylko 3 klasy szkoły podstawowej niż pseudo uczonego psychologa, który skończył studia i jest zapatrzony w siebie i swój dyplomik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju Monooni DZIĘKUJĘ ! Ślicznie to napisałaś :*

      Usuń
  14. właśnie ostatnio po wpisie jednej z koleżanek blogerek doszłyśmy do wniosku ,ze tych osławionych 50 000 zł na blogach nie zarobimy , dzieci mamy mało reprezentacyjne ,niejednokrotnie brudne w zabawie i zasmarkane, rozczochrane i w ubrankach mało znanych firm ,a nasze rady dla mam wszystkich to przetrwać dzień i nie zwariować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale Bożenko wiesz to jest właśnie kwintesencja rodzicielstwa :)

      Usuń

Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.