Obiadu nie będzie! - Gdy żona nie umie gotować.

Obiadu nie będzie!


Wyć? Strajkować? Stołować się u mamy?...
No zdarza się...nikt nie jest idealny.
Niby w dobie McDonalda , KFC, pizzy  na telefon, kebaba i chińczyka na rogu, to nie taki wielki problem.
W sklepach też znajdziecie wiele rozwiązań, półki  uginają się pod wielorakością gotowców i nawet mało umiejętna Pani domu, może dać sobie na luz i zaserwować, całkiem ciekawe danie - odgrzewane.

Ale co zrobić gdy mąż , bardzo chce, aby jego żona w "naturalny" sposób przysposobiła tajemną wiedzę przygotowywania posiłków w pieleszach domowych?
Mężu żony niegotującej, mam dla Ciebie i Twojego poczucie niesytości, kilka wskazówek, ale zacznij od początku.
pomyśl > porozmawiaj > i odkryj - przyczyny nieumiejętności zarządzania artykułami spożywczymi w obrębie kuchennym, swojej partnerki.

Bo jeśli jest to:
Niechęć leniwa -" tak mi dobrze, tak mi rób"- to sprawa może być ciężka. Ten przypadek, bywa niereformowalny, ale nie beznadziejny.Teoretycznie nie wychodzenie w celu zaspokojenia głodu na miasto, zgubienie nr.telefonu do ulubionej pizzerii i  strajk głodowy mógłby coś zdziałać, ale radzę nie ryzykować.Śmierć głodowa chyba nie jest czymś pożądanym.

Niechęć nabyta - "próbowałam ale mi nie wyszło" - jest światełko w tunelu, wspólnymi siłami możecie odwrócić bieg rzeczy.

Beztalencie zachowawcze - ponoć wszystkiego można się nauczyć, nie mając do tego talentu, ale trzeba chcieć. Z "chcieć" masz decydujący problem , jakieś negocjacje i może wyjdziecie na prostą.

Beztalencie intencjonalne - jest otwartość umysłu, ale brak umiejętności z czego wychodzą spalone kapcie i przesolone pomyje ...cóż każdy diament trzeba oszlifować.



1. Idziecie na kurs gotowania koniecznie oboje, a  może to Ty odkryjesz swoje nowe powołanie? Kto powiedział, że to kobieta musi gotować?
2. Doceń i pochwal swoją drugą połówkę, za każdą próbę stworzenia czegoś "dobrego".
Taka motywacja nie jest zła. A nóż widelec coś zaskoczy i żona sama zacznie zgłębiać tajniki sztuki kulinarnej.
3. Gotujcie razem. Nawet jeśli się niczego nie nauczycie i zaspokoicie głodu to przynajmniej spędzicie wspólnie czas - uważajcie na noże.
4.Jeśli wykorzystałeś już wszystkie swoje pomysły, oraz te z powyższych przykładów i nic nie przyniosło zamierzonych efektów...musisz pogodzić się z obecnym stanem rzeczy. Po prostu wymarz z zasobów pamięci przysłowie, "Przez żołądek do serca" , bez perfekcyjnej Pani domu też można być szczęśliwym (patrz pkt.5)
5. Spójrz na żonę z innej perspektywy .... może nie umie gotować, ale chociaż lody wychodzą jej idealnie.


Powodzenia.

foto: by  Rafael Ben-Ari/Chameleons Eye, Fotolia

10 komentarzy:

  1. Mój mąż to jest leń nabyty mówi,że nie chce gotować bo nie umie a szczerze to nawet nie chce spróbować:( . Robi dobre tosty z masłem o i nawet dżemem posmaruje:P . Tyle razy prosiłam i nic ja już straciłam nadzieję,że coś ugotuje:( . Słonko ta czcionka bardzo męczy moje oczy :( .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga dlaczego?? Poprawię tylko nakreśl co i jak.

      Usuń
    2. Kochana literki typu ż,ń,ć są mniejsze niż reszta a ja okularnik od jakiegoś czasu teraz widzę słabiej i mi sie jakoś trudniej czyta tekst literki skaczą przed oczami:(

      Usuń
    3. A jakiej przeglądarki używasz?

      Usuń
    4. mozilla firefox

      Usuń
  2. punkt 5 mnie rozwalił :D
    szczęście,że moje jedzenie mężu wychwala gdzie się da :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie ja się pytam: Kto powiedział, że to kobieta musi gotować? ;) U nas akurat obydwoje dobrze gotujemy, więc z głodu na pewno nie zginiemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkąd pojawił się Krzyś tylko mąż gotuje. Ja najpierw jeździłam do szpitala na całe dnie. Teraz dużo czasu musimy poświęcać na rehabilitację. Jak braliśmy ślub to mama mu kanapki robiła bo nie chciał odbierać jej tej radości. Znaczy to była jego opinia.
    Do gotowania może zachęcić dobra książka kucharska. Z prostymi przepisami i smakowitymi zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no padlam. Ale po pkt. 5 widac, ze zawsze jest nadzieja. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. My gotujemy, jak musimy albo mamy ochotę. Najlepiej to nam sałatki wychodzą :P

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.